Trello to jedna z najciekawszych ostatnio aplikacji do organizacji zadań. Tak ogólnie pomysł na system to wirtualizacja tablicy czy ściany z przyklejonymi karteczkami post-it.
Trello pojawiło się jako projekt Joel’a Spolsky’go – jednego z najlepszych softdewelopera na imprezie TechCrunch Disrupt we wrześniu 2011. Projekt wszedł do grona finalistów. Kurator projektu – Spolsky – to w dziedzinie budowania aplikacji guru; stworzył m.in. FogBugz (rewelacyjny system do zarządzania projektami it). Pracował również w Microsofcie; jest autorem artykułów i książek z zakresu projektowania oprogramowania. Założył studio webdeweloperskie The Fog Creek.
Trello to ultra-prosty i bardzo przyjazny systemik. Bazą jest tablica, na której możemy tworzyć listy, w ramach których z kolei, tworzymy karty. A same karty to po prostu takie małe tablice z streamem wpisów uczestników danej tablicy. Wewnątrz mamy możliwość dodawania checklisty, załączników, labeli, możemy określać terminy czy dodawać opcję głosowania. Chyba najważniejszym elementem i atutem Trello jest płynne zarządzanie tymi wszystkimi elementami. Drag’n’drop działa przesympatycznie.
I właściwie, dzięki tej prostocie mamy ogromne możliwości elastycznego projektowania całej struktury różnych projektów czy przedsięwzięć. Dostajemy system powiadomień, definiujemy sobie profil użytkownika; wchodzimy do systemu przez logowanie Google. Trello jest świetne do wdrożenia w małej organizacji; osobiście wykorzystuję Trello w ramach 6-osobowego zespołu; koordynujemy kilkanaście prostych list zadań i małe sub-projekty.
Trello ma pewne minusy; brak możliwości personalizacji layout’u, brak modułu importu/eksportu danych zawartych w systemie oraz brak możliwości udostępniania tablic, np. jako zamknięte strony. Ale ogólnie to rewelacyjna aplikacja. Naturalnie posiada wersję mobilną.